Niektórzy uważają to za wandalizm, inni za artystyczną ekspresję. Jedni za bohomazy, a drudzy za umilenie miejskiej panoramy poprzez zakrycie szarych betonowych ścian. Street art, czyli sztuka uliczna, która jest z nami od zawsze.
Ale tak właściwie to od kiedy?
Uważa się, że sztuka uliczna swoje pierwsze kroki rozpoczęła w 1920-1930 roku, gdy gangi w Zjednoczonych Stanach Ameryki oznaczały prostymi symbolami swoje terytoria. I choć jest to prawda, jeśli chodzi o obecnie znaną nam formę, taki rodzaj sztuki zdecydowanie nie jest pierwszym jaki zaistniał, wystarczy zapytać archeologów i fanatyków historycznych. Cueva De Las Manos, jaskinia w Santa Cruz, Argentynie jest ozdobiona rysunkami, których wiek szacuje się na około 7 tysięcy lat. To samo tyczy się ścian Pompejów. Przez te tysiące lat nasze języki się zmieniły, kultura ewoluowała, tak samo jak i światopogląd. Jedyne co z nami zostało to sztuka – rysunki, malowidła, muzyka – to, choć brzmi i wygląda inaczej, nigdy się nie zmieniło.
Dusza zamknięta w obrazku
Sztuka nie potrafi zaistnieć bez niczego. To co ją napędza to ludzka, nieskończona kreatywność. To marzenia i strach, emocje przelane na medium. Każda forma artyzmu zawiera choć cząstkę duszy jej autora, niezależnie czy mówimy o światowej klasie artystach, czy niedzielnych rysownikach.
Mówi się, że sztuka powinna sprawiać dyskomfort tym, którzy żyją komfortowo, ale przynosić komfort tym, którzy go potrzebują. Ludzkość przeżyła wiele dramatów, zarówno klimatycznych, jak i tych, których źródłem są ludzie. Rysunek nie zawsze służy jedynie jako umilenie krajobrazu – w trudnych czasach służy jako sprzeciw – wobec wojny, wobec rządów, wobec niesprawiedliwości. Z tego zasłynął jeden konkretny artysta – Banksy – który zwraca uwagę na problemy świata codziennego poprzez swoją sztukę uliczną, jednocześnie inspirując cały nowy ruch w tej dziedzinie.
Ale AI też tak może!
W ostatnich latach sztuczna inteligencja w drastycznie szybkim tempie rozwinęła się w kierunku generowania obrazów. Użycie słowa generowanie nie jest przypadkowe – AI nie potrafi tworzyć i aby to potwierdzić, przyjrzyjmy się definicji tego słowa.
Sposób w jaki operuje sztuczna inteligencja nie pozwala mu na tworzenie. Algorytm nie posiada własnej głowy – to co umie to interpretować i sklejać. Wpisując tak zwany prompt – czyli frazę z poleceniem – sztuczna inteligencja przeszukuje Internet za pasującymi do tematu obrazami, które później kradnie i skleja w całość, aby przedstawić użytkownikowi “nowy” obrazek. Ale kraść?
Od około 2022 roku, gdy to wszelkie programy do generowania obrazów zaczęły nabierać popularności, wśród społeczności artystycznej powstał jeden ruch – NO AI. To jednak nie pomogło w niczym, poza pokazaniem swoich poglądów. W ostatnich dniach ogromną popularnością obił się tak zwany “studio Ghibli filtr” od Chat GPT 4.0, gdzie ludzie wysyłali swoje zdjęcia, aby dostać je przerobione na styl popularnego artysty i reżysera – Hayao Miyazaki. On sam jest zdecydowanym przeciwnikiem użytku AI w dziedzinie sztuki. W wywiadzie z FarOut Magazine powiedział:
“Nie mogę patrzeć na to i postrzegać tego jako coś interesującego. Ktokolwiek to tworzy, nie ma pojęcia czym jest ból sam w sobie. Jestem całkowicie zniesmaczony. Jeśli chcesz robić dziwne rzeczy, to śmiało, rób je. Osobiście nigdy nie chciałbym wprowadzić takiej techniki do mojej pracy.”
I chwilę później dodał:
“Czuję, że to obraza dla życia sama w sobie.”
Z tego samego wywiadu wywodzi się jeszcze jeden dość popularny cytat:
“Czuję, że docieramy do końca czasów. My, jako ludzie przestaliśmy wierzyć w samych siebie.”
Wielu artystów zgadza się z Miyazakim, więc aby uchronić swoją pracę, zostali zmuszeni do drastycznych kroków. Odkąd Elon Musk przejął portal Twitter, wprowadził do niego swoje własne AI – tak zwanego Groka – i nie ukrywa, że każdy obraz wstawiony na portal, będzie użyty do nauki generatywnego AI. Wywołało to falę dezaktywacji kont, co choć może wydawać się błahe, nie jest aż tak prostą decyzją do podjęcia dla większości artystów. Duża ich część to freelancerzy, więc ich zarobki opierają się na sukcesie w social mediach. Porzucenie konta z kilkudziesięcioma tysiącami obserwujących bardzo często idzie w parze ze straceniem potencjalnej pensji.
Czy to rzeczywiście koniec pewnego okresu?
Nie wierzę w to, że sztuka kiedykolwiek zniknie. Ludzie są napędzani kreatywnością i zawsze będą szukali sposobu, aby dać upust swoim emocjom – czy to łapiąc za instrument, ołówek, pędzel, kredę, węgiel, długopis. W odpowiedzi na ostatni tekst zwolenników generatywnego AI “AI makes art accessible” czyli “AI sprawia, że sztuką jest łatwo dostępna”, artyści za cel wzięli sobie wyśmianie tych ludzi i udowodnienie, że nie ma nic łatwiej dostępnego od tworzenia. Rysowanie patykiem w piasku, układanie ubrań w kształt znanych obrazów, przegląd szkicowników sprzed 10 lat, to wszystko aby udowodnić fanom AI ich brak racji i lenistwo.
Niektórzy idą o krok dalej, zwracając się wprost do tych osób:
“Jaskiniowcy tworzyli sztukę. Jesteście mniej utalentowani od jaskiniowców.” – @lanna.049 na TikToku
Obecnie walka ze zwolennikami AI jest bliska walce z wiatrakami – egoizm i samolubstwo ludzkie zwyciężają nad prostą empatią. Przedsiębiorcy stawiają na reklamy tworzone przez AI, odbierając możliwość pracy tysiącom artystów, którzy poświęcili temu swoje życie. Czy ten cały futuryzm był tego warty? W ilu filmach dystopijnych i science-fiction roboty służyły do odebrania ludziom pasji z tworzenia? Prawdziwa sztuka przetrwa, zawsze to robi. Jednak czy koszta, które to za sobą niesie, czy niszczenie ludziom żyć jest tego warte?
Alicja Ściślak
Fot: Hatice Baran / Pexels