Piłkarze na najwyższym światowym poziomie nie mają łatwo. Nie chodzi tu jednak o kwestie związane z presją, oczekiwaniami, sposobem życia, który należy przyjąć, aby być na szczycie. Chodzi o tak często poruszany obecnie temat, czyli zbyt dużą ilość meczów w jednym sezonie. Oprócz standardowego rozgrywania meczów ligowych, których jest przeważnie powyżej 30, piłkarzy na topowym poziomie czekają także mecze w europejskich pucharach, pucharach i superpucharach krajowych, turniejach reprezentacji, Klubowe Mistrzostwa Świata. Czy z terminarzami jest wszystko w porządku? Czy piłka nożna stała się już tylko biznesem przynoszącym takie pieniądze, że nikt nie zważa na zdrowie zawodników?
Eksploatacja zawodników a kontuzje. “Wirus FIFA”
Gdy piłkarzom wyeksploatowanym, wymęczonym przydarza się kontuzja, to o sprawie nie mówi się wprost. Żaden klub nie mówi, że „wyeksploatowaliśmy” piłkarza. Zawodnicy grający na najwyższym poziomie permanentnie doznają kontuzji mięśniowych, zrywają więzadła krzyżowe. Nikt nie chce przyznać, że to wszystko w wyniku zbyt dużej ilości meczów. W poprzednim sezonie, 2023/2024, najwięcej meczów w top-5-ligach rozegrał Heung-min Son z Tottenhamu. Rozegrał on 49 meczów, czyli 4162 minuty. Przekłada się to na średnio 85 minut w meczu. Koreańczyk grał, jak widać niemalże wszystko „od deski do deski”. W sezonie 2022/2023 rekord w najlepszych pięciu ligach pobił Antoine Griezmann z Atletico Madryt. Francuz rozegrał 51 meczów, czyli 3846 minut. Przełożyło się to na średnio 75 minut w meczu. Obu zawodników omijały jednak kontuzje. Nie każdy miał jednak tyle szczęścia. Kazus Pedriego z Barcelony, który w sezonie 2020/2021 rozegrał 73 mecze. Jeśli 17 letni wtedy chłopak rozgrywa 3693 minuty w sezonie, z dużym prawdopodobieństwem będzie w kolejnych sezonach odnosić kontuzje mięśniowe. W związku z tak częstym odnoszeniem urazów, a w zasadzie odnoszeniem tych samych kontuzji, pojawiło się prześmiewcze określenie, że jest to „wirus FIFA”. “Zarażonych” jest wielu piłkarzy. Tylko w poprzednim sezonie więzadła zerwało 14 piłkarzy i to tylko w jednej lidze. Gdyby spojrzeć na cały sezon w światowej piłce nożnej, kontuzji mięśniowych było aż 371. “Wirus” szerzy się wśród zawodników.
Wszyscy mają oczekiwania, a czy ktoś rozumie piłkarzy?
Oczywiście, każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Nie każdy organizm doznaje kontuzji, gdy musi rozegrać niemal 4000 minut w sezonie. Wiadomo jednak, że organizm tak szalenie obciążony jest o wiele bardziej podatny na kontuzje. Większość ludzi jednak tego nie rozumie. Co gorsza, nie zważa na to UEFA i FIFA, które wymyślają kolejne rozgrywki, by meczów było więcej, a oni mogli zarobić więcej pieniędzy. Zaskakujące jest też to, że piłkarzy nie rozumieją też często… inni piłkarze. Alan Shearer, były znakomity napastnik, piłkarz, który rozegrał łącznie 633 mecze w karierze, nie rozumie wcale, jak ciężko jest grać, co 2-3 dni przez większość sezonu. Mówił: „Dostępni są też dla nich [piłkarzy] najlepsi fizjoterapeuci i najnowocześniejsze technologie. Praktycznie wszystko, co najlepsze”. Spierał się z Virgilem Van Dijkiem, piłkarzem Liverpoolu, który wciąż utrzymywał, że meczów jest za dużo, a piłkarze mają dość. Shearer kontrował: „Piłkarze grają za dużo w piłkę?! To nonsens! Kluby mają szersze kadry niż kiedykolwiek, a trenerzy mogą przeprowadzać więcej zmian niż wcześniej”. Zdumiewające jest to, że legenda angielskiej Premier League uważa, że to akceptowalne, że jest to w porządku, że zawodnicy grają niemalże bez przerwy. Jeśli sytuacji najlepszych zawodników nie rozumie nawet legenda, wielka postać angielskiej piłki nożnej, to jak mają ich rozumieć rzesze fanów, którzy po prostu chcą wieczorem zasiąść przed telewizorem i mieć atrakcje w postaci emocjonujących spotkań?
Dokąd zmierzasz piłko nożna?
Nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. Wszyscy chcą zarabiać pieniądze; kluby, sponsorzy, federacje piłki nożnej w danym kraju. Telewizje, które przecież majątek płacą za prawa do transmitowania rozmaitych rozgrywek. Muszą przekonać klientów, by wykupili ich pakiety, tak aby inwestycja telewizji się zwróciła, może nawet i z nawiązką. Piłkarze i trenerzy też coraz częściej zwracają uwagę na zbyt dużą ilość meczów w sezonie. Mówili o tym już topowi zawodnicy i ich szkoleniowcy, np. Bernardo Silva z Manchesteru City i jego trener Pep Guardiola. Prezydent FIFA, Gianni Infantino, podkreśla, że wie o problemie, a jednak nic z tym nie robi. Liczba meczów do rozegrania, jak była szalona, tak dalej jest. Zamiast zredukowania tych liczb piłkarze dostają „w nagrodę” ich coraz więcej. Rozszerzony został format mistrzostw świata od 2026 roku (z 32 reprezentacji do 48). Rozszerzono format Klubowych Mistrzostw Świata (do 32 drużyn). Zwiększono też liczbę ekip, które kwalifikują się do Ligi Mistrzów, teoretycznie tylko o 4 drużyny, ale i tak zwiększy to ilość meczów. Dokąd więc zmierzasz piłko nożna? Meczów jest coraz więcej, niemalże codziennie. Ale czy tylko o widzów, kibiców chodzi? Dlaczego nikt nie myśli o piłkarzach? W tej całej pogoni za zarobkami nikt nie pamięta o ich zdrowiu. Niestety, z przykrością stwierdzić trzeba, że piłka nożna kręci się obecnie wokół pieniędzy. Choć gwarantuje nam przez prawie cały rok wielkie emocje, prawie wszyscy uwielbiają ją oglądać, to mało kto patrzy też na to z drugiej strony. Mało kto widzi drugie dno tego wszystkiego, czyli to, że piłkarzom coraz ciężej jest sprostać tak napiętemu terminarzowi. I co gorsza, coraz częściej odbija się to na ich zdrowiu.
Niedawno, Gareth Bale, były wybitny walijski piłkarz powiedział: „Liczba meczów staje się coraz większa, a spotkania będą coraz bardziej wymagające. Miejmy nadzieję, że nie będzie musiało wydarzyć się coś złego, aby to się zmieniło”. Niestety, wiele wskazuje na to, że będzie musiała się zdarzyć jakaś rewolucja, być może niektórzy zawodnicy będą musieli się zbuntować i odmówić gry. Wobec panujących obecnie standardów, natłoku meczów, nie ma już chyba innej możliwości. Nikt nie będzie już patrzył na piłkarzy, a wszyscy tylko na pieniądze. Sytuacja być może zmieni się na lepsze, ale tylko wtedy, gdy wreszcie ktoś zobaczy, jaka jest prawda, jak destrukcyjny wpływ na piłkarzy ma taka ilość meczów w sezonie.
Tomasz Wiśniewski
Fot: Tempela Bohle / Pexels