Nigdy nie istniała czerń i biel, jednoznaczne zło i dobro, a wszystkie czyny da się wyjaśnić. Każdy z nas cierpi z bólu, z własnego wyboru. „Gdybym cię nie poznał” to spektakl o tak banalnej, lecz jednocześnie skomplikowanej zawiłości ludzkich dusz.
Wydarzenie, które prowadzi do uświadomienia sobie, że postrzeganie wszystkiego, w co wierzyłeś wcześniej, wkrótce ulegnie zmianie. Czy doświadczyliście Państwo czegoś podobnego w życiu? W przypadku głównych bohaterów opowieści, niewątpliwie tak się stało. Ślub, kłótnia między dziećmi, taniec, pocałunek pierwszej miłości – to wspomnienia, które zmuszają do poszukiwania siebie nawzajem przez resztę życia. Dlaczego? Ponieważ wydaje się to naturalne i szczere.
Na teatralnej scenie powstaje nie tylko miłość, ale również teoria o istnieniu innych wymiarów czasowych. Wyjątkowo boleśnie odczuwana jest utrata bliskiej osoby czy problem z zajściem w ciąże. Jeżeli w pewnym momencie przyjdzie Państwu do głowy, że śledzicie kontynuację „Santa Barbara”, raczej okaże się to prawdą. Jednak w tym przypadku motyw podkreślenia ludzkich grzechów jest oczywisty – pokazać korelację między naszymi wyborami a wynikiem codzienności.
Katarzyna Dąbrowska znakomicie odnajduje się nie tylko w popisach wokalnych, ale także w oddaniu całego spektrum emocjonalnego, co pokazuje chociażby scena szpitalna. Dekoracje są minimalistyczne, kostiumy wspaniałe, a żarty wręcz rewelacyjne. Podsumowując, ludzkość wciąż poszukuje zrozumienia i miłości. Pomimo konwencjonalnych „błędów”, nie warto żałować wyborów przeszłości, ponieważ uczyniły one nas tymi, kim jesteśmy obecnie. Niesamowity spektakl pozostawi ślad na duszy, a charyzma czterech aktorów (Katarzyna Dąbrowska, Szymon Mysłakowski, Mateusz Król, Monika Pikuła) wypełni każdy metr kwadratowy sali.
Spektakl można obejrzeć w Teatrze Współczesnym.
Viktoriia Dosenko
Fotografia pochodzi ze spektaklu “Gdybym cię nie poznał”, reż. Jarosław Tumidajski; fot. Magda Hueckel (ze strony Teatru Współczesnego)