Dzisiejsze tempo życia, problemy takie jak konflikt zbrojny za wschodnią granicą, okres post-covidowy czy wzrost cen powodują, że przestajemy dbać o swoje zdrowie psychiczne. „Masz przecież od nas wszystko, dlaczego narzekasz?”, „Inni mają gorzej”, „Przestań narzekać, bierz się do roboty, leniu”. Założę się, że chociaż raz usłyszeliście takie słowa od swoich bliskich. Jestem przekonany, że bezskutecznie próbowałeś/aś wytłumaczyć, co tak naprawdę czujesz.
Takie wypowiedzi mogą sprawić, że jeszcze trudniej o choćby namiastkę poprawnej komunikacji z najbliższymi. W efekcie zwiększa się zjawisko znieczulicy społecznej i braku zrozumienia problemów natury psychicznej. Mimo tego, że teoretycznie nasz rozmówca chce nas wesprzeć w walce ze naszymi trudnościami, otrzymujemy kompletnie odwrotny efekt. Czy można coś zrobić w przypadku takiej znieczulicy? Jak przezwyciężyć lęk i strach przed rozwiązywaniem problemów i społeczną presją?
Ten proces da się przezwyciężyć, jednak wymaga on wiele pracy związanej z budowaniem świadomości społecznej. Jeśli byliśmy w stanie sprawić, że społeczeństwo coraz rzadziej sięga po papierosy, to i również w tym przypadku można coś zmienić. Przecież chodzi o to, by wszyscy dokoła mogli czuć się lepiej. „Im szybciej zaakceptujemy fakt, że każdy człowiek doświadcza trudnych emocji, tym łatwiej będzie nam je zaakceptować. Warto też pamiętać o zasadzie, że im bardziej spychamy trudne emocje do kąta, tym bardziej one chcą z niego wyjść […]” (Monika Gawrysiak, monikagawrysiak.pl, psycholog).
Akceptacja swoich przeżyć oraz tożsamości to pierwszy stopień do sukcesu. Dzisiejsze realia są pełne sprzeczności. Mimo panujących problemów na świecie, generalnie uznaje się, że jako społeczeństwo powinniśmy być szczęśliwi, spełniać się zawodowo, a życie przeżywać dość spokojnie. Co w przypadku, gdy decydujemy się zdjąć swoją własną maskę i podzielić swoimi lękami? Ano dochodzi do pewnego paradoksu, w którym coraz ciężej radzimy sobie z emocjami.
XXI wiek w Polsce to okres po transformacji i olbrzymiej przemiany społeczeństwa. Od ponad trzydziestu lat zaszło w naszym kraju wieeu procesów. Upadł komunizm, zostaliśmy członkiem Unii Europejskiej – drastycznie zmieniło to perspektywy, jakość życia czy ogólne wykształcenie przeciętnego Polaka. Niestety, zwykły Kowalski nie zawsze jest w stanie podążać za każdym, nowym trendem. Pojawia się takie zjawisko jak presja społeczna, która nieustannie rośnie.
Nie lubimy rozmawiać o zarobkach, dobrobycie czy zaburzeniach psychicznych, ponieważ poprzednie pokolenia przekazały naszym rodzicom kompletnie inne wartości, którymi należy się kierować w życiu. Zamiast poświęcać uwagę na najważniejszy aspekt życia, jakim jest zdrowie, ważniejszym celem stało się osiągnięcie zawodowego sukcesu. Istnieje mit, w którym to poprzednia generacja dokładała wszelkich starań, by ich pociechy za wszelką cenę skupiały się na budowaniu pozycji społecznej oraz zwiększaniu kompetencji celem uzyskania lepszego statusu. Niestety, czasem nie szło to w parze z zainteresowaniem oraz pasjami nastolatków. „Zwykle kierujemy się kalkulacjami, rozsądkiem, tym, co ktoś nam podpowie. Czasem okazuje się to trafione, często – nie. Wiedzę o tym, co chce się robić w życiu, zdobywa się… żyjąc. A kolejne wybory zawodowe mogą być zaskakująco odległe od pierwszych. Po studiach wystarczy więc wiedzieć, czego chcesz spróbować teraz, i być otwartym na to, co przyjdzie z czasem.” (www.porady.pracuj.pl)
Istnieje też wiele innych czynników, których skutkiem może być omawiane zjawisko. Nawet sam wzrost świadomości na temat zdrowia psychicznego powoduje presję, ponieważ decydujemy się na rozmawianie o własnych przeżyciach, a im starsi są rozmówcy, tym częściej w tle pojawiają się nawet używki, które dodają odwagi podczas takich dyskusji. Zdarza się, że z własnymi rodzicami możemy próbować podjąć taki dialog dopiero wtedy, gdy sięgniemy po alkohol. Powoduje to wzrost agresji oraz brak zrozumienia. Młodsza część społeczeństwa preferuje raczej otwarty stosunek do akceptacji różnych stylów życia. Pojawia się konflikt z tymi tradycyjnymi wartościami, które miały znaczenie dla poprzednich pokoleń. „Kiedy człowiek obdarzony wyobraźnią wpada w tarapaty psychiczne, linia podziału między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyimaginowane, bywa niekiedy, trudno dostrzegalna” – Stephen King, „Worek kości”.
Jeśli będziemy stale próbować podjąć dialog, starając się znaleźć wspólny język – być może po jakimś czasie uda się dostrzec pozytywy w zwalczaniu ogólnej znieczulicy. Coraz częściej decydujemy się na wizyty u specjalistów i jest to bardzo rozsądny wybór. Jeśli na horyzoncie nie widzimy kogoś, komu można zaufać, z kim możemy porozmawiać na temat swoich uczuć, warto zastanowić się nad ewentualną terapią. Całe szczęście, w 2023 roku, chodzenie do psychologa czy psychiatry, nie jest już tematem tabu, niczym w historii Rodziny Soprano na HBO.
„7 na 10 badanych wskazuje, że doświadcza lęku, ponad połowa (56%) ma problem z poczuciem własnej wartości, a 44% mierzy się z wypaleniem i brakiem motywacji. To jedne z najczęstszych przyczyn wizyty u specjalisty w zakresie zdrowia psychicznego – wskazane przez uczestników badania Psychotherapy Providers przeprowadzonego na zlecenie Hedepy wśród respondentów z Polski, Czech, Słowacji, Włoch i Rumunii, którzy korzystają z terapii lub doświadczają problemów wymagających konsultacji ze specjalistą.” (“Psychotherapy Providers Quantitatvie” research report, prepared for Hedepy, 09/2022). Wynik takich badań jest z pewnością druzgocący, przecież nasze państwo, pomimo trudności, na ogół spełnia kryteria rozwoju. Przez lata chowaliśmy emocje, nie rozmawialiśmy z bliskimi o emocjach, bo zwykle nie było na to czasu. Byliśmy zbyt skupieni na realizacji celów w taki sposób, by postrzegano nas jako ludzi godnych szacunku, niesprawiających żadnych problemów. Biorąc pod uwagę tak diametralną różnicę w świadomości społecznej i samej wiedzy ogólnej, nie dziwią mnie dzisiejsze problemy z odnalezieniem się wśród ludzi.
Obecnie, społeczeństwo nadal bagatelizuje znaczenie zdrowia psychicznego. Mimo tego, że ta świadomość rośnie, znieczulica utrudnia otwartą komunikację. Post-pandemia, wojny, presja zawodowa, dodatkowo odpowiadają za generowanie lęku czy strachu. Nie potrafimy zbyt dobrze tego wyrazić. Kierując się sukcesem zawodowym, następuje sprzeczność z indywidualnymi pasjami. Warto słuchać nie tylko osób z zewnątrz, ale zacząć od własnego ciała i duszy. Współczesne wypowiedzi ekspertów wskazują na ogólny stan lęku i zaburzenie własnej wartości. „Inni mają gorzej”? Każda jednostka jest indywidualna. „Bierz się za robotę, leniu”? Drogi rodzicu, zapytaj swoje dziecko, dlaczego tak ciężko idzie mu spełnienie twojej prośby.
Krzysztof Wilczyński
Zdjęcie: Andrea Piacquadio, Pexels